Dom rodziny Donathan

MrSiM

- Już idę po nie kochanie - po kilku minutach przyszedł z dosyć dużym ładnie oprawionym albumem i zaczął się chwalić z Sabine zdjęciami
Tiffany zaczęła oglądać te zdjęcia razem z rodzicami Alexa
- Ależ przepiękne te zdjęcia, muszę tam kiedyś pojechać z Alexem jak się zgodzi - uśmiechnęła się do nich

Jeanelle

-Na początku chcę zoabczyć pobliskie miasta-westchbnał, po czym dodał:- Musiscie koniecznie zoabczyć Toronto. Moja przyjaciólka bardoz je poleca, zresztą sam tez muszę się tam ywbrac-uśmiechnła się do zgromadzonych i rzekł:
-Zaraz pójdziemy, ok? -spojrzał porozumiewawczo na siotrę, która skineła głowa.
-My z Jerrym zamierzamy pojechac do USA, ale to jak Jerry dostanie urlop.-uśmiechneła sie.-Nie wiem, czy wiecie, ale z Jerrym na 3 tygodnie, bo tyle odstał urlopu, pojeździliśmy po europie włąsnym samochodem, z namiotem-uśmeichnęła się. Min Na samym początku na tydzień, pojechaliśmy do Szwecji, Finlandii i Norwegii. W jeden tydzień, nam się to udało. Potem, sunelismy przez Moske, tam zostaliśmy jeden dzien, i dojechaliśmy do Bułgarii, Rumunii, LAbani. Piekne sa bałkany-rzekła zachwycona.-No a potem przejechaliśmy przez chorwację, zatrzymując się tam na 4 dni, i potem w nocy wracaliśmy do domu-mówiła z ogormnym zpaałem.

MrSiM

- To prawda - cmoknął Sabine w policzek
- Jak pojedziecie kiedyś do Europy to koniecznie musicie zwiedzić Chorwację, bo mają tam piękne plaże
Tiffany zaczęła się coraz bardziej podniecać - A macie może jakieś pamiątki?
- No pewnie - Jerry po chwili przyniósł i pokazał matrioszki, które kupił razem z Sabine w Moskwie

Jeanelle

I skierowali się do pokoju Clarissy, po rozmowie z rodzicami. Tiffany zostala na dole.
-No łądnie się urządziłaś-powiedział, ale widząc wzrok Clarissy, zamikł i usiadł na łózku.
-Kim ona dla Ciebie jest?-spytała, trzymając ręce na biodrach.
-Tiffany?
-Nie przeciągaj-westchnęła, i zrobiła groźną minę.
-Dziewczyną. Kocham ją-powiedział. Ale jakoś nie wierzył za bardzo w swoje słowa.
-Ona jest następczynię, tej która rzuciła twoje zaręczyny. Posłuchaj, widze, że tej Tiffany wcale nie kochasz, zreszta nie dziwię ci się. Klei się do Ciebie jak mucha na lep-skrzyżowała ręcę.-Powiedz mi prawdę
-Prawda jest taka, ze ja nie wiem co czuje. Tiffany, była jkaby kołem ratunkowym. Naprawdę fajnie mi się z nią rozmawia, i fajnie spędzam z nią czas. Ale z Beccą było inaczej. Ona była taka inna. Nie rzucała się na mnie, chciała by ją zdobyć. Ale potem.. Potem to odrzucenie. Sam nie wiem-schował twarz w dłonie.
-Widze, że cię ta sprawa niszczy. Zresztą pisałes mi to w mailach. Posłuchaj zerwij z Tiffany, i wlacz o Beccę. Daj jej i sobie szansę.-powiedziała, i położyła dłoń na jego ramieniu.
-Nie mogę z nią zerwac, ona teraz mnie potrzebuje-wstchnął.
-Niby dlaczego?
-Jean i Jessie, razem z Beccą i Tiffany, porwlai mordercy. Tiffany jeden z nich zgwałcił. rozum ona mnie teraz potrzebuje-powiedział, patrząc prosto w oczy siostry.
-Jkaoś nie wyglada na osobę, któa została zgwałcona. Gdyby w jej psychice coś zostało, to by cycków na wierzch nie wywalała, bylaby skromna, przestraszona, nie wieszałaby się facetom na szyi. Dobrze wiesz, że mam przyjaicółkę, która została zgwałcona. I co? codzienne wizyty u psychologa, dały jej szanse na normalne zycie, ale przeciez wiesz, ze płakała cały czas, bała się ubrac nawet spódnicę do kolan!-powiedziała.-Posłuchaj, zerwij, póki masz czas. Gdy bardziej sięw to zagłebisz, będzie ci trudniej z tego wyjśc-powiedziała, i przytuliła brata.-Alex, zrób to. Chcę twojego szczęscie, nie mogę patrzec, jak jestes zakneblowany w związku z jakąś dziewczyną.
-Dzięki-przytulił Clary.-Ja musze iśc. Pogrzeb dzisiaj matki i siostry Becci. Wpadnę kiedyś jeszcze, albo ty wpadaj kieyd chcesz * tu podaje jej adres*-No to narazie!-pożegnał sie.
Potem gdy zszedł już na dół, pożegnał się z rodzicami, i udał się na cmentarz, razem z Tiffany.
[wychodza]

Jeanelle

Ubrała się w spodnie w centki, czarna koszulkę, z cekinowym obrazkiem, jakiś łąńcuszek, ramoneske, botki i wyszła do pracy.
Usiadła obok Jerr'ego, który oglądał mecz w tv.
-Jerry, może byśmy sobie gdzies pojehcali, np. zobacyzć własnie Toronto, Ottawę?-spytała.

MrSiM

- Oczywiście mój aniołku - Jerry pocałował swoją żonę
- To kiedy byś chciała jechać?

Jeanelle

-Może jutro?-spytała, po czym pryztuliła się mocno do Jerr'ego.-A jak ci w pracy idzie?-spytała. Bo Jerry praxcował juz z dobry tydzień.

MrSiM

- Dobrze, fajna jest atmosfera w pracy i na nic nie narzekam. To jutro to tak pod wieczór będziemy jechać? - spojrzał się na chwilę na Sabine i głaskał ją po lewym policzku

Jeanelle

-Wspanieale-spojrzała mu prosto w oczy.-To zajmiesz się zakwaterowanie? POjechalibysmy tam na 3 dni, co ty na to? Wstąpimy jeszcze do Oakville, czytałam w przewodniku, ze tez miestaczko godne uwagi-uśmiehcnęła się.

MrSiM

- Ok zajmę się tym - Jerry wyciągnął laptopa i wyszukiwał różne noclegi, aż w końcu znalazł taki, który podobał się jemu i Sabine

Jeanelle

-Jesteś kochany-pocałowała go.
-Cześc, mamo, i tato-krzykneła z przedpokoju.0-Za niedługo wychodze, do SPA na 2 dni, więc tylko informuje.
-Dobrze!-odkrzykneła-Tylko wex klucze, bo my na 3 dni wyjeżdzamy, zwiedzać Kanadę.

MrSiM

- Trzeba jeszcze poinformować Alexa o naszym wyjeździe, to może napiszesz smsa do niego kochanie czy będziemy z nim się jeszcze widzieć?

Jeanelle

-Nie mam pojęcia.Ale ty chyba będziesz sie z nim widziec w pracy, prawda?-spytała,czytając gazete.

MrSiM

- Będę się widzieć, ale to jutro, więc nie wiem czy dziś mu to powiemy czy ja jutro w pracy?

Jeanelle

-Jutro mu powiesz-powiedziała i cmokneła go w policzek.-Idę zrobić jakąs kolację nam. Masz ochote, może na sałątkę z tu ńczyka, bo ja mam ogromną.