Bar

MrSiM

- Dobrze się ma, mój ojciec tam czasem do niego wpada z macochą, oni też byli na przyjęciu
- Dobra, ja już muszę iść - po chwili oboje wyszli
[James i Clarissa wychodzą]

MrSiM

Przychodzi Maryla i siada obok jakiegoś młodego faceta, daje mu przy okazji 200$
- Możesz mi dziś towarzyszyć na ślubie mojej przyjaciółki?
- No pewnie - Barney od razu zabrał pieniądze
- Tak przy okazji jestem Maryla Times
- Barney Bregman
- To chodź, bo wesele jest dzisiaj
- Ok

MrSiM

Była zła, że mąż odciął ją od gotówki, ale stać ją była na jedno piwko jeszcze, bo Marylka też posiada swoją własną kartę, którą trzymała w sejfie, kiedy już dostała piwo to zauważyła Gabe'a i Kate, którzy też pili piwo więc się do nich dosiadła
- Cześć wam - z Gabem tylko się przywitała dłonią, a z Kate się przytuliła
- Marylka dlaczego płaczesz? Coś się stało?
- Tak, ten mój cały mężulek odciął mnie od wszystkich finansów i jestem spłukana
- Znajdziemy ci coś i to nawet bardzo płatnego
- Dzięki, ale kto przyjmie kogoś w moim wieku
- Ja
- U niego nie potrzebujesz żadnego wykształcenia, a minimalna kwota zarobkowa to 500$
- To sporo pieniędzy, Gabe co mam wykonywać
- Właściwie to prowadzę pewną stronę i musisz mieć w laptopie kamerkę
- Ok mam laptop z kamerką i co mam robić?
- Sprzątać w bieliźnie, tylko musisz pokazywać jak to sprzątanie cię podnieca
- Ok no to chcę u ciebie pracować, tylko mam jedno pytanie, a co jeśli ktoś ze znajomych mnie zobaczy
- Spokojnie, większość klientów jest z Europy i Azji
- No to pracuję zdecydowanie u ciebie
- Ok tu tu masz swój identyfikator - podał jej - Będziesz nazywać się Tania
- Dzięki, ale to fajne, jestem Tanią - uśmiechnęła się i schowała w torebce identyfikator

Jeanelle

Weszli, siadli za barem, nie zauwazyli Maryli, Kate i Gbae'a.
-No ci mówię ci, że to chyba będzie najwspanialszy dla niej prezent, ten dom w górach-powiedział-Poproszę 2 piwa.-zwrocił się do kelnera.
-No ten co zoabcyzliśmy, za te 60000$ był całkiem przyzwoity-powiedział.
-Tylko, że u mnie z kasa trudno, ale praktycznie niczym się nie rózni, od tego za 50000$
-Tylko faktem, że posiada garaz. To rzeczywiście, niewielka różnica. Aha no i posiada balkon i taras, ten za 50000 tylko taras.
-I jest łądniejszy-rzekł.-Dobra wpąłcę na moje konto, kolejna kwotę, wgl musze zoabczyć ile mam, i oszczędzać będe, a potem kupię, i ją tam zabiore i się oświadcze. A włąsnie, kiedy wasz ślub?-rzekł biorąc piwo.
-Nie iwem. Za dużo się dzieje, nie mamy czasu nawet porozmawiać na spokojnie
-Rozumiem-powiedział i tak sobie gadali.

MrSiM

- Dobra to jestem twoim szefem - uśmiechnął się do Maryli
- Z jednej rzeczy jaka cię ucieszy to to, że możesz pracować w godzinach jakich tylko chcesz
- O to fajnie
- Ok, powiedziałem swoje, a teraz nie musisz zwracać na mnie i na Kate uwagi - zszedł pod stół z Kate i zaczęli się kochać
- Ok, róbcie swoje, a ja dokończę piwo, w tym czasie zauważyła Damena i Alexa i krzyknęła do nich - Juhuu! Alex, Damen siema!

Jeanelle

-Cześć-powiedział, popijając piwo.
-Co masz taki dobry humor?-spytał, usmiechając się.

MrSiM

Maryla zostawiła Kate i Gabe'a i poszła w kierunku Alexa i Damena
- Cześć, mam dobry humor, bo mój piesek jest szczęśliwy, a wy co powiecie dzieci

Jeanelle

-A nic ci nie powiemy-uśmiechnła sie. BYł bardzo szczęśliwy. Już mu po głowie chodziły wizje z Beccą.

MrSiM

- Jak zwykle, a idę nie chcę mi się z wami gadać jak sami nie chcecie nic mówić - no i poszła
Oni się tam coraz głośniej kochali, stół już zaczął podskakiwać, a Damen pewnie rozpoznawał jego głos

Jeanelle

Powiedział ochroniarzowi, by wyrzucił ich.
Ochroniarz tak zrobił. Wyciągnłą ich spod stołu i wyrzucił na zewnątrz.

MrSiM

Potem kiedy go wyrzucił i Kate to weszli naokoło tylnym wejściem i w ramach kary uruchomił spryskiwacze, które są na suficie

Jeanelle

Wiedział kto był temu winien więc wyszedł na zaplecze, i złapał Gabe'a.
-Opamiętaj się-powiedział ostro trzymając go za koszulkę.

MrSiM

- Odczep się ode mnie! Ty zawsze mnie wyganiasz gdziekolwiek się pojawisz, to że jesteś w FBI to nie znaczy, że jesteś jakimś guru!

Jeanelle

-Posluchaj gówniarzu. Moja odznaka nic nie znaczy, ale nie pozwole, aby ktokolwiek, a zwłaszcza mój brat, nisczył mi mój wizerunek, bo akurat potrzebuje sobie penisa wsadzić. Ty i ta twoja kur** macie stąd wypier*****, inaczej ja wam pomogę-powiedział.

MrSiM

- To lepiej ty gówniarzu wyp****. A co mnie obchodzi twój wizerunek, w ogóle to co ja i Kate mamy do czynienia z twoim wizerunkiem, a poza tym nie nazywaj tak Kate, bo jest o wiele mądrzejsza od tej twojej laluni.