Jaskinia

Jeanelle

[wchodza Christopher i Jim]
Jechali okrężną drogą. Głownie po lesie, zostawiając specjalnie slady. Potem kamienista drogą, ciągnącą się wysoko w górę, zajechali tu. Samochód schowali w ogromne krzaki. A do jaskini weslzi, przez ciasny otwór. Następnie poszedł sukać jakiegoś pala. Znalazł. O dziwo, znalazł po prostu kawał grubego drewna, i wbił go w ziemie, w środku jaskini. Potem przyweleki dziewczyny, i przywiązlai ję do 1go pala. Zakleili im usta taśmą.
-To co teraz?-spytał, wyglądjaąc przez otór. Wtem rozległ się huk. Niebo przecięła błyskawica. Zaczeło mocno padac. Zrobiło się chłodno, a nawet zimno. Jim z Christopherem ubrali się w ciepłe polary, a dziewczyny, w krótkich kosuzlkach, spódniczkach, i dżinsach, strzękały zębami.

MrSiM

- No proszę, to teraz z kolejną się zabawimy - Jim podszedł do Rebecci, złapał ją za biust - Nie martw się, dzisiaj gwałcić mi się nie chce - Jim dał jej zastrzyk, poszedł z nią w miejsce gdzie było pełno wody, bo przez jaskinię przepływała rzeka i zaczął ją torturować przez podtapianie, bawił się tak z nią przez 30 minut, chwilę na powietrzu i 10 sekund w wodzie - Dobra, odstawię już cię bo mi już ręka zdrętwiała - Jim skuł Beccę i brutalnie nią rzucił w Jean i Jesse

Jeanelle

Becca zemdlała, bo bardoz mocno uderzyła głowa. Była ranna. Ją jeszcze nie tknęli.
-A niech tylko spóbują-pomyslała.
-Jak tam księżniczko?-zwróciłsię do Jean, i podszedł do niej i przykucnał.
SKuliła nogi.
-Odpenij mnie-powiedziała.
-Oczywiscie-udawął, że ją odpina.-A co z tego będe miał?spytał.
-Niepsodzianka-uśmeichnęła się zadziornie.
-Ranyy, jaka ona śliczna jest-pomyślał.-Ok, zabawię się trochę Tobą. Przekaże cie Jimowi, bo ty jesteś moja ofiara. Na sam koniec.-uśmiechnał się. Odpiął jej nogi, by mogła sama iść ale dłonie miała związane.
Gdy została przekazywana Jim'woi, wykorzystała sytuacje, i wyrwała się im. Przeskoczyła zwinnie, przez otwór i wypadła wprost, w jakieś błoto. Poslizgnęła się i upadła prosto w kałuże. mIała nagie stopy.
-Suka-westchnał i ruszyłza nią. On też się pośilizgnął, ale gdy wstawał, ona już wstała i biegła dalej. Jakąś ścieżką w dół.
Biegła co tchu, z góy, raniąc stopy o ostre kamienie. Potknełą się i poturlała na sam dół na jakąś dróżke leśną. On biegł tuż za nia. Piekielnie bolało ją ramię. Ale nie poddała się. Próbowała wstać. Nie udało się. On ją odapdł. Przygowździł do ziemi. leżała teraz na plechach, a na niej on.
-Myślałaś, ze uciekniesz, księzniczko?-powiedział, i zaczął cąłowac ją po szyi. Opdychała go, jak tylko mogła. Ruszała nogami, ale on był za cięzki. Zaczął dotykać jej piersi, uda, tyłek. Gdy skończy przestał, to wstał i otrzepał sobie psodnie, któe i tak były z błota.Wział ją, przerzucił ją przez ramie, i ją tak znaiósł spowrotem do jaskini. Potem brutalnie rzucił na ziemie. Zapiał w kajdany. I zaczął gawędzić z Jim'em.

MrSiM

- Co za niegrzeczną dziewczynka - podszedł do Jean, jeszcze mocniej ją związał tak, że ledwo co oddychała, potem podszedł do Christophera
- To może teraz brunetka - poklepał Christophera po ramieniu

Jeanelle

-Jkaoś ochoty nie mam, jak chcesz to ty się zajmij. Potorturuj. Ja ide odpocząc-rzekł. Miał wszystko gdzies. Był przemoczony, zły. Sam nie wei czemu.
Poruszyła się niespokojnie. Była dumna teraz ze zwijającej się z bólu Jean. Uciekła. Prawie by jej się udało.
-Boże, Damen. Przyjdże i uratuj nas!-krzykneła w myslach. Bowiem wierzyła, ze Damen zrobi wszystko by ją odnaleźć. Wprawdzie znała go króko. Lpiej Jean, ale wygląda na takiego, ktory nie bardzo lubi jak się porywa jego ukochaną.

MrSiM

- Teraz z tobą się zabawię - Jim podał Jesse zastrzyk po czym wsadził jej do otwartej skrzyni, w której były pająki, dżdżownice, pluskwy i wszystkie inne odrażające robale, potem Jim wziął rękawiczki i wkładał jej te robale między ubranie, żeby jej tam wszystko pod spodem pełzało, kiedy już napchał tych robali tak, że Jesse wyglądała jak sumo to wziął teraz pudełko z myszami i do tej skrzyni na której leżała Jesse wrzucił też myszy, po godzinie dręczenia jej wyciągnął ją i też chamsko rzucił, że było to dla Jezabell bolesne, owady, które włożył między ubranie jej zostawił więc i tak Jesse dalej męczyła się z tymi owadami
Jim potem poszedł do Christophera i znowu zaczęli coś tam sobie gadać

Jeanelle

Nie bała się owadów, i wszelkiego robactwa, dlatego tez nie dała satysfakcji Jimowi krzykami czy czyms. Po prostu zacisnęła powieki, i starała się o tym nie myslec.
Damen, ratuj-pomyslała, rozpaczliwie.Nie miała jak walczyć. Kompletnie nie miała. A do tego jeszcze zwichnięte ramię. Chciało jej się płakac. Ale postanowiłą nie dobijać dziewcyzn swym płaczem.

MrSiM

- I co powiecie jeszcze moje panny, już wiem zagram wam brutalny koncert - Jim zaczął się złowieszczo śmiać po czym wyciągnął ze swojej torby skrzypce i zaczął na nich grać, po każdym utworze podchodził do dziewczyn i zaczął jedna po drugiej uderzać mocno z pięści w brzuch po 10 razy
Kiedy już zakończył swój mały koncert to teraz każdą kopnął z nogi w brzuch po 1 raz - I jak wam się podobało?
Rebecce tak bolał brzuch, że nawet się nie potrafiła odezwać, bardziej ona jęczała z bólu

Jeanelle

Kopał w jej rany, zadane od batu. Strasznie cierpiała. W dodatku Jim najbardziej na niej się wyzywał, jej przywalał najmocniej. Poplakała się. Nie umiała znieść. Owszem jest silna. Ale nie dała rady dłuzej tego ciągnąc.
-Jace-pomyslała i zaczęła gorzko płakać. Bolało ją całe ciało, wszystko, dusza też.
Wpsółczuła Jessie. Ona też dostała, ale nie były to mocne uderzenia. I nie płakała. Bolało, ale ból był do zniesienia. Siedziałai gapiła się w sufit. Usta miała zaklejone taśmą, więc nie mogła nawet pocieszyć dziewczyn, które wręcz konały. Konały przez nią.
Zaczęła się wyrywac, domagać, by zjdęli jej tasme. Gdy Chris zdjał, krzykneła:
Róbcie mi to samo co im, ale 2 x mocniej.-porpsoiła o to Jima.-Chce cierpiec jak one. One nie mogą cierpieć, za mnie!-krzyknełą rozpaczliwie.
Więc Jim zaczłą się za bicie jej. Bił ją tak, że zemdlała.
-Matko, Jean.
Wtem usłyszeli klakson samochodu.
-Zbliżają się-westchnął do Jima.

MrSiM

Jim wziął się za wzięcie Rebecci, a Christopher za Jean, kiedy już zapakowali obie dziewczyny do Jim jeszcze pobiegł bo Jezabell, ale zobaczył, że zaczął go gonić Damen

Jeanelle

Wyciągnłą broń. Podbiegł do leżacej i płączącej Jessie. Miała sianiki na twarzy, mocno krwawiła, głownie z ran brzsznych.
-Jessie?-wział ją na ręce-Saro! Wezwij karetke szybko1-krzyknał -William, idź zobacz co jest w furgonetce!-krzyczał, wydając rozkazy.On sam położył Jessie na sowjej marynarce, i pobiegł za Jim'em. Jeszcze go widział.
Rzucił się pędem za nim.
Po jakichś 10 minutach, przyjechała karetkę. Wzięli ją na nosze. Wie tylko, tyle, że dali jej leki usypiające, wprowadzili w spiączkę farmakologiczną. W szpitalu dowiedzą się więcej.