Motel

MrSiM

- Czas na sukę! My mamy się nią zająć Chris czy Ty chcesz?
Becca tylko spoglądała, ale się nie bała, bo już raz coś takiego przeszła

Jeanelle

Róbcie co chcecie- powiedział i psoglądał w okno. Wyciągnłą zmięte zdjęcie Jean, i patrzył sobie na nie.

MrSiM

- Ok - ściągnęła Becce bluzkę i zaczęła ją lać miodem po czym wystawiła jej krzesło na okno razem z nią i przymocowała jej sznur tak, że gdy otworzy usta to spadnie, to samo zrobiła z pomocą Sashy Alexowi
- To co spadamy?

Jeanelle

On stał pod tym oknem, i gpaił się na zdjęcie Jean. Nie słyszał niczego.

MrSiM

- To my będziemy czekać w domu, wychodzimy, pa Chris
[Sasha i Tiffany wychodzą]

Jeanelle

Pozwólcie że przywioże was inaczej. przywiązał ich tak, że siedizeli normalnie na krzesłach, tylko, że w pasie byli przywiązani do okna i 2 nogi od krzesła znajdywały się na parapecie, 2 przednie zwisały. A wisieli sobie tak 7 pięter nad ziemią.
-Bawcie się dobrze-powiedział i znikł.

MrSiM

Ja coś zaraz wymyślę, daj mi tylko chwilę - Becca rozglądała się jakby tu się wydostać

Jeanelle

-Gdy będziesz się ruszać, spadniemy-rzekł.-Cholera, trzeba będzie krzyczeć.-tylko nie wiedizał, czy ten pomysł coś da, gdyż nikogo na ulicy nie było ale i tak krzyczał:" pOmocy!!!"

MrSiM

- To ci nic nie da, spróbuję pokombinować, aby przechylić nas w stronę pokoju, jest to dosyć ryzykowne, ale jak nie chcę tu siedzieć przy braku pomocy

Jeanelle

To nic nie da twoje ruszanie się. Jesli tylne nogi spadną, ty spadniesz, a ja nie mam zamiaru jak moja ukochana rozplaskuje się na chodniku.-powiedział powaznie.-Jesteśmy dość blisko siebie, w kieszeni mam telefon, dałabyś radę sięgnąć?-spytał.

MrSiM

- Moja ukochana? Ty nawet mnie nie kochasz, ale spróbuję z tym telefonem - po kilku minutach udało jej się wyciągnąć ten telefon i podała go Alexowi

Jeanelle

-Becca, ty chyba nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham-spojrzał na nia szklistymi oczami. Poczym wykręcił numer Damena.
Usłyszeli w słuchawce wściekłe halo.
-Damen? Słuchaj ratuj, motel, 16 piętro, wisimy z Beccą. Motel za miastem, przyjedźcie tu. Damen się rozłączył.
-No to zaraz otrzymamy pomoc.

MrSiM

- Potem pogadamy
Po chwili weszła z Tiffany
- No proszę, Chris was przestawił, Tiffany może pomożemy im spaść
- No pewnie - po chwili podchodziły do nich

Jeanelle

Wparowali z broniami w reku.
-Łapki do góry, i ani kroku dalej, bo wystrzele was jak kaczki-powiedział poważnym tonem.
I właśnie teraz zgasił światło, i uderzył Damena i Jean pistoletem w głowę. Obydwoje zemdleli, i za pomocą Tiffany i Sashy umieścili ich na krzesła. A Alex'a i Rebecce zostawili dlaej na tym oknie.
-Nie, tylko nie to-westchnał.

MrSiM

- Mogłeś mi jednak pozwolić na wykonanie mojego pomysłu, teraz to jesteśmy uziemieni
- No proszę, dzieciaczki z FBI nam się tu pojawiły, jakie to nudne i smutne
- Zapomniałaś dodać jeszcze niedoświadczone dzieciaczki - uśmiechnęła się i zaczęła ich razić paralizatorem